Refleksja na dziś

Sobota 15 września 2012

Czytania » Rozumieją...

Jest w moim kościele taka kaplica. Z figurą Matki Bożej Bolesnej. Dziś rzadko odwiedzana. Naprzeciw niej jest kaplica w której wystawiany jest Najświętszy Sakrament. Wiadomo, gdzie trzeba pójść. Ale kiedyś to miejsce miało znaczenie w mojej parafii szczególne. Kilkadziesiąt lat temu przychodziły tam matki, które dowiadywały się o śmierci swoich synów w wojennej i okupacyjnej zawierusze. Ile to miejsce musiało widzieć łez...

Bo Matka Boga wie co to ból. Patrzyła na okrutną śmierć swojego Syna.

I wie co to ból Jej Syn. Przecież „z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci”. I „chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał”.

Nie wiem, może mi się tylko wydaje. Ale w cierpieniu łatwiej rozmawiać  kimś, kto przez nie przeszedł....

Przeczytaj komentarze | 5 |  Wszystkie komentarze »


Ostatnie komentarze:

1 kratka 16.09.2012 00:54
ja przez rok uciekałam od ludzi, którzy pocieszali, głaskali i przytulali.. ciągnęło mnie, by przysiąść obok kogoś, kto też w żałobie i nic nie mówić.. Szukałam ciszy przed Tabernakulum.. przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy.. Tam było mi bliżej do Tych, za którymi tęsknię.. Jezus w Najświętszym Sakramencie daje mi poczucie bezpieczeństwa.
0 uczennica6 15.09.2012 19:42
Trudno jest mi się zgodzić z autorem Listu do Hebrajczyków, mówiącym: "Chrystus podczas swojego życia doczesnego z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci..." Dlaczego? Bo Jezus żyjąc na ziemi znał swoje zadanie, jakie Bóg Ojciec na Niego nałożył. Znał pisma Proroków, miał kontakt duchowy z Bogiem. Jeśli zapłakał, to nad Jerozolimą dążącą do upadku w wierze. Nad sobą się nie użalał, znosił cierpienia jakie ludzie mu zgotowali. Pozwolił się ukrzyżować, przyjmując postawę baranka. Jezus był i jest Bogiem, a to oznacza, że ból i cierpienia wpisane są w Jego Jestestwo.
1 kc 15.09.2012 13:22
Czasem stawałam w sytuacji, która mnie przerastała, bo nie mogłam oprzeć się w niej na swoim doświadzeniu i to co mówiłam sprawiało wrażenie pustych formułek. Dziś wiem, że w takich momentach jest szczególnie ważne by raczej 'być z' niż coś mówić, a przede wszystkim modlić się i za siebie i za tę osobę - nieopatrznym komentarzem bardziej można zaszkodzić niż pomóc.
0 feri 15.09.2012 09:31
nie wystarczy tylko być. Owszem, być mozna, ale takie bycie bez rozmowy, bez przytulenia, bez patrzenia w oczy , bez współczucia( absolutnie kazdy cierpiący go potrzebuje!),bez pocieszenia,bez słuchania to bycie gdzieś obok, lekceważenie , obojętność.Czlowiek musi okazać, że jest w pobliżu, wtedy to ma sens.

wszystkie komentarze >

Uwaga! Dyskusja została zamknięta.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama