Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Gdy byłem dzieckiem, czułem, mówiłem i myślałem jak dziecko – mówi Paweł. Jak dziecko, czyli jak? Jezus przywołuje przykład dzieci przymawiających jedne drugim, że nie są takie, jak one by sobie wyobrażały. Ciągle coś dla nich jest „nie tak”. Niewłaściwie.
Mamy wiele wyobrażeń i oczekiwań wobec ludzi, których spotykamy. Zwłaszcza najbliższych, zwłaszcza naszych braci, przyjaciół, współpracowników. I ciągle nasze wyobrażenia zawodzą. Ciągle jest nie tak. Ciągle oni są nie tacy, jakbyśmy chcieli.
Jak dzieci. Dorośli muszą się wyzbyć tego, co dziecięce i pójść drogą najdoskonalszą. Drogą na której nie ma miejsca na zazdrość i poszukiwanie poklasku, pychę i bezwstyd. Drogą, na której nie szuka się swego, nie unosi gniewem, nie pamięta złego i nie cieszy z niesprawiedliwości.
Drogą miłości, która wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję i wszystko przetrzyma. Miłości, która nie ustaje. Ani w tym życiu ani w przyszłym.
Na tej drodze nie ma miejsca na oczekiwanie, że ktoś dopasuje się do naszych wyobrażeń. Jest miejsce tylko na pragnienie, by razem dążyć do Tego, który jest naszym celem.
Na tej drodze dostrzega się Boga w niedoskonałym człowieku idącym obok mnie.
Przeczytaj komentarze | 4 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
W moim życiu też bywało różnie. Gdy byłam dzieckiem myślałam, że jestem silna i z każdym przeciwieństwem sobie poradzę. Uważałam, że jeśli mam rozum i wiedzę o życiu (czerpałam ją od rodziców), to życie będzie dla mnie drogą do kariery zawodowej. Mimo, że nie jestem w wieku starszym, bardzo dużo zmieniłam i postępowanie, i myślenie. Pewnego dnia odkryłam, że ja chcę być przy Bogu. Zaczęłam wgłębiać się w Pismo Święte i znowu odkryłam, że Bóg ma dla mnie zadanie. I znowu zaczęłam modlić się, codziennie uczęszczać na Mszę świętą, przyjmować Komunię i kiedy przekonałam się, że moją wolą jest służyć Bogu, wówczas zmieniłam całkowicie myślenie. Jak ono teraz wygląda? Czy korzystam z rozumu? Czy wróciłam do myślenia dziecka posłusznego rodzicom? Moje myślenie to posłuszeństwo Duchowi Świętemu, przekazującemu mi polecenia w czasie rozważań Pisma Świętego. To Duch Święty nauczył mnie, że jeśli chcę słuchać Boga, to muszę wyłączyć rozum ze swojego życia. Bo moje myślenie a Boga myślenie idą w kierunku ludzkim i Boskim. Jednak Bóg chce, bym w posłuszeństwie ograniczyła się tylko i wyłącznie do dziecka.
Artykuł rewelacyjny!
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest...Nie szuka swego,nie unosi się gniewem, nie pamięta złego..wszysko znosi,wszyskiemu wierzy ,we wszystkim pokłada nadzieję (1Kor13,4-7)
Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją a ciało wystawił na spalenie,lecz miłości bym nie miał,nic bym nie zyskał
(1 Kor 13,3)
Do tych pięknych słów komentarza można by jeszcze powiedzieć że każdy z nas może być lepszy odkryć miłość jako dobro...Na ile przyjmujesz Chrystusa,na tyle pozwalasz Mu ogarnąć sie sobą,na tyle możesz Go udzielać innym.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.