Przypominam wam, bracia, Ewangelię – pisze święty Paweł. Zapomnieli? Niemożliwe! Tym bardziej, że przecież dobrze wie, że w niej trwają! Po cóż więc mówić o takich podstawach?
Chrystus umarł za nasze grzechy, został pogrzebany i po trzech dniach zmartwychwstał. Wszystko zgodnie z tym, co zapowiadało Prawo i Prorocy. Wiemy, wiemy!
Wiemy, ale czy tym żyjemy? Wiemy, ale czy pamiętamy, że nasze grzechy umarły wraz z Nim? Czy doświadczamy, że razem z Nim zmartwychwstaliśmy, już wolni? Czy to, czego doświadczyliśmy i nadal doświadczamy uczy nas miłości?
Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje – zauważył Jezus.
Dużo, mało... Najwięksi święci uważali się za najgorszych grzeszników. To nie krygowanie się na użytek publiczności. To świadomość ogromu doświadczanej miłości i absolutnej niewystarczalności ich ludzkiej odpowiedzi. Świadomość narastająca z każdym znakiem przebaczenia i owocująca coraz gorętszą miłością.
Komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Jeśli jestem „prawie doskonały”, co z moją miłością?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.