Słyszymy dziś o Jezusie – począł nauczać…, obchodził…, przynosili do Niego…, szły za Nim… Zastanawiam się, w którym miejscu ja jestem. Słucham co ma do powiedzenia? Czekam aż przyjdzie? Przynoszę Mu kogoś lub coś? Chcę więcej i podążam za Nim? Nasz ludzki los jest przecież tak ściśle związany z Jego losem – słuchając, czytając o tym, co robił, jak żył, medytując nad tym, poznajemy nie tylko Jezusowy sposób życia, ale i odkrywamy Jego człowieczeństwo, podobieństwo do nas samych.
Jego zachowanie, słowa, czyny, miejsca, które odwiedzał – urasta to wszystko do rangi symbolu, znaku, to prawda. Ale ma też znaczenie jak najbardziej dosłowne – „osiadł w Kafarnaum nad jeziorem”, „obchodził całą Galileę”, „wieść o Nim rozeszła się po całej Syrii”. Konkretne miejsca odwiedzał, konkretni ludzie byli świadkami Jego działania – jak i my dzisiaj, my i nasze okolice. Bo obecny w Kościele – nie przestaje oddziaływać. Ukryty w tabernakulum – a daje nam jeść. Umarł, zmartwychwstał, wniebowstąpił – a zawsze jest z nami.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.