Gdy patrzę w ziemię widzę tylko co tu i teraz. Nie widzę szczytów wokół mnie. Nie widzę chmur, nie widzę słońca, nie widzę nieba. A wizjoner Jan daje świadectwo:
I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałem zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża.
Zło przeminie. Niebo połączy się z ziemią. Bóg powie, że jesteśmy tak mu bliscy, jak mężowi ukochana żona. Nastanie sprawiedliwość. Dla wszystkich: dla żyjących i dla zmarłych. A świat, skażony grzechem, zostanie odnowiony.
Jeśli mam tę nadzieję, nie daję się uwieść złu. Może czasem się potykam, może czasem upadam. Ale wstaję. Przecież mi zależy, żeby dotrzeć na szczyt. Nie żeby mnie zwieźli w doliny beznadziei.
Z nauczania Jana Pawła II
Właśnie w ten sposób można interpretować odpowiedź Kaina na pytanie Boga: „Gdzie jest brat twój, Abel?”: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” (Rdz 4, 9). Tak, każdy człowiek jest „stróżem swego brata”, ponieważ Bóg powierza człowieka człowiekowi. I właśnie w perspektywie tego zawierzenia Bóg obdarza każdego człowieka wolnością, w której istotne znaczenie ma wymiar relacyjny. Wolność jest wielkim darem Stwórcy, jako że ma służyć osobie i jej spełnieniu, które dokonuje się przez dar z siebie i otwarcie się na drugiego człowieka. Natomiast absolutyzacja wolności w indywidualistycznym ujęciu prowadzi do ogołocenia jej z pierwotnej treści oraz do przekreślenia jej najgłębszego powołania i godności (Evangelium vitae 19).