Co w zamian? Bo to prawda przecież: nie rezygnujemy tak łatwo z wiary, pobożności, kultury religijnej, dobrych czynów… Wybieramy po prostu to, co się opłaca, co prostsze, z natychmiastową nagrodą. Rezygnacja jest gdzieś w tle, mimochodem, nienazwana wprost. Ot, po prostu angażujemy się rzadziej, głośniej wyrażamy wątpliwości, celebrujemy spełnianie własnych oczekiwań.
Kiedy Jezus odpowiada na pytanie, kto go zdradzi: „Tak, ty”, rozumiemy, w czym rzecz. Jasno i wyraźnie powiedzieć prawdę o sobie, nie uciekać od tego co słabe, grzeszne – to jeszcze możemy przecież. Usłyszeć Jego głos, wytrzymać to spojrzenie. O miłosierdzie wołać, o bogactwo, które nie zginie.
Rachunek sumienia