Te czasy już się skończyły. Te czasy, kiedy wydawało się nam, że wystarczy niewiele – już się skończyły. Tu trochę podsypać, tam wygładzić, nieco naprostować i już – w końcu mamy praktykę, mija wszak Adwent za Adwentem. Ale te czasy się już skończyły…
Bóg, który ma przyjść, będzie kroczył po nierównościach i zgliszczach. Wszystkie wyrwy i ciemne zaułki dotknie Jego święta moc. To nie szept modlitwy Go wzywa, a skowyt. To nie marsz zwycięzców, a pochód pokonanych, złamanych, wyniszczonych.
Czy słysząc, że Bóg wydźwignie poniżonych, naprawdę chcemy się znaleźć na ich miejscu? Skosztować upokorzenia i pogardy, spróbować, jak to jest być rozczarowaniem, doświadczyć pokonania przez słabości…? Czy rozpoznajemy w tym obrazie siebie?
Chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów, Boża moc, droga do nieba – dla nas?
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.