Obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy! Mt 8
Nieraz w życiu doświadczamy sytuacji, które wydają się bez wyjścia, które wzbudzają smutek i rozżalenie. Gdzie wówczas szukamy pomocy? Żalimy się przed przyjaciółmi, znajomymi i gruntujemy w sobie złość, czy nawet nienawiść wobec tych, którzy nas ranią? Może sami o własnych siłach próbujemy rozwiązać problem?
Emocje, wyobraźnia, własne zranienia nie są dobrymi doradcami i nie ukoją bólu, a jedynie rozdrapią rany jeszcze bardziej. Dopiero po czasie dostrzeżemy, jak złe owoce przynosiły, jak mocniej pogrążały i raniły, spowodowały kolejne błędy. Czasem Pan Bóg dopuszcza do całkowitej bezradności, jak dzisiaj Apostołów. Bo kiedy usuwa się grunt pod nogami, własne pomysły i przyjaciele zawodzą, wtedy głośny krzyk: „Panie, ratuj, giniemy!” jest jedyną najskuteczniejszą drogą. I być może Bóg nie uciszy burzy natychmiast, ale Jego obecność wesprze, a bliskość pomoże chwycić się Jego ręki, by pomógł przeprowadzić nas przez wzburzone fale.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
frgiovanni
Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej - Ratuj Panie.
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.