W sumie, tak do końca nie wiadomo, co by się stało, gdyby i nam Bóg wypłacił tą walutą: „niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”. I chyba niekoniecznie chcemy to sprawdzać… Nasza wiara jest… Jaka?
Być może dlatego w czas próby tak chętnie sięgamy po nowenny i święte wizerunki, szukamy Orędowników Coraz Skuteczniejszych. Ile w tym wiary w świętych obcowanie, a ile zwykłej niepewności co do siebie i co do mocy miłości, którą mnie, konkretnego człowieka Bóg obdarza? Oczywiście nie „zamiast” kolejnej nowenny czy pielgrzymki – ale tuż przed trzeba nam stanąć przed Bogiem w prawdzie. Przed Tym, który jest świadomy miejsca, w którym tkwimy: tych „niekończących się ruin”, gdzie „mroczne zaułki ziemi pełne są przemocy”. Czy to pycha wierzyć, że odpowie właśnie na moje wołanie? Że mój głos jest mu tak samo drogi jak głos świętej X i świętego Y?
I nam, jak setnikowi, różnych ludzi powierzono. I my, jak Piotr, mieszkamy w miejscu, które dotknęła choroba. Więc i nam musi się stać bliskie wołanie z Lamentacji: „Powstań, wołaj po nocy przy zmianach straży, wylewaj swe serce jak wodę przed obliczem Pana, wznoś do Niego swe ręce”… Wierzysz?
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.