Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »„chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość - wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś - nadzieję.” Rz 5,3-4
Tworzymy jeden Kościół, jeden na wzór Trójcy Świętej. Dość rzadko jednak w codziennych sytuacjach pamiętamy o tej prawdzie. Jedność przejawia się nie tylko we wspólnej modlitwie, ale również we wspólnym znoszeniu cierpień i przeciwności, we wspólnym wspieraniu się w sytuacjach trudnych. Docierają do nas z różnych źródeł informacje o prześladowaniach chrześcijan, o kataklizmach, których doświadczają i innych tragicznych wydarzeniach. Może i wrzucę dla świętego spokoju jakiś grosz na ten cel, włączę się w modlitwę podczas Mszy św. Niestety, na tym często kończy się owo „wsparcie”. Brak w tym wszystkim mojego osobistego wysiłku i zaangażowania.
Sama także doświadczam trudności i przeciwności. I choć nie mogę ich stawiać na równi z cierpieniami innych chrześcijan, to jednak w jakimś celu Bóg je dopuszcza. On chce jedynie mojego dobra, nawet wtedy, gdy tego nie widzę, nawet wtedy, gdy wydaje mi się, że mnie opuścił. Te przeżycia po coś mi są dane. Może mają mnie uczyć większej ufności? Zjednoczenia się z umęczonym Jezusem? Proszenia o pomoc? Stawania się wrażliwszą na cierpienie innych? Zauważania drugiego człowieka?
Jak przeżywam trudności? Czy nie zamykam się w swoich troskach i kłopotach, jak w kokonie, użalając się nad sobą? Czy sama zauważam tych, którzy są w jakiejś potrzebie? Czy umiem prosić i przyjąć czyjąś pomoc?
„czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, czym syn człowieczy, że troszczysz się o niego? Ps 8,5
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Dzisiejszy świat to świat utylitaryzmu, wygody. Tylko to jest dla mnie dobre, co jest wygodne. "Dobre" w krótkim czasie. Panie Boże, daj mi łaskę myślenia długoterminowo. Daj mi łaskę myślenia w sposób odpowiedzialny. Nie daj mi budować "na piaskach", ale na skale.
Nic, po prostu nic bez PANA BOGA nie możemy uczynić, wszystko, co się dzieje nie dzieje się bez JEGO Zgody.
Więc dlaczego dopuszcza
tyle zła? odpowiedź jest prosta: Sami je zapraszamy. Kłamiemy, oszukujemy, zabijamy, również złym słowem, gestem, szukamy własnego zysku zamiast myśleć bardziej o Innych niż o sobie. Brak nam MIŁOŚCI Bliźniego. PAN BÓG Dał nam Wolną Wolę i Zawsze Ją Szanuje. Nieważne jak DOBRZE by Chciał dla nas, to jeżeli my odrzucimy JEGO WOLĘ, to sami wybieramy zło i rozsiewamy je w Świecie. A zło rodzi kolejne zło. Nie ma się więc co dziwić, że tyle go w naszym otoczeniu.
No DOBRZE, ale co z wydarzeniami na które nie mamy wpływu jak kataklizmy czy Cierpienie lub śmierć kogoś Bliskiego?
Często PAN BÓG Dopuszcza te zdarzenia by nami Poruszyć, byśmy Przypomnieli sobie na nowo, co jest w Życiu najważniejsze. Często SĄ dla nas przestrogą, ale też Próbą, z której wyjdziemy Silniejsi i bardziej Odporni na Życiowe trudy.
Cierpienie Bliskiej osoby może nas i Ją wiele nauczyć, a przede wszystkim zapewnić Jej Życie Wieczne, służąc jako Pokuta. Należy je tylko z Chęcią Przyjąć i Nie poddawać się, ale Powierzać je BOGU i Ofiarowywać za Innych.
Ci, Którzy giną w kataklizmach na pewno mogą liczyć na MIŁOSIERDZIE BOŻE i łatwo wejść do Wiecznej SZCZĘŚLIWOŚCI.
Zawierzmy się więc JEGO Opiece i cokolwiek by nas nie spotkało wiedzmy, że ON Wie co Robi i Robi to dla naszego DOBRA.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.