Niekiedy mam okazję posłuchać dziecięcych rozmów na temat komputerowych gier. W ich głosach dźwięczy duma, czego to nie dokonali na którymś tam poziomie wtajemniczenia. Albo też rozprawiają z uwagą, pełni samozaparcia i zapału – bo przecież trzeba tam dotrzeć, użyć fortelu, zdobyć kod, liczyć na łut szczęścia czy wykorzystać kombinację klawiszy. Być może między chrześcijaństwem a komputerową grą nie ma zbyt wielu analogii, ale ta jedna jest na pewno: trzeba zrobić wszystko, by dotrzeć na jak najwyższy poziom, a im wyżej jesteś – tym ciekawiej, lepiej, piękniej.
Sytuacja uczniów w Efezie – przyjęli chrzest Janowy, ale nigdy nie słyszeli o Duchu Świętym, a gdy Paweł ich wtajemniczył, z radością Go przyjęli – ma w sobie coś z takiej gorliwości. Takiej, gdy bardzo nam zależy, gdy cieszymy się z każdego kroku naprzód.
Nasze chrześcijaństwo ma smak. Im bliżej jesteśmy Boga, tym lepszy.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.