„Od lat bowiem niemowlęcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie.” 2 Tm 3,14b-15
Słowo Boże choć pisane w odległych czasach i dla zupełnie innych adresatów, nie straciło nic na swojej aktualności. Zawarte w nim zbawcze orędzie skierowane jest również do mnie. Czy jednak nie stało się dla mnie martwą literą? Czy wsłuchuję się w to, co Bóg przez nie chce mi powiedzieć? Czy i w jaki sposób czytam Pismo św.?
By Boga usłyszeć potrzeba wyciszenia. A człowiek boi się ciszy, ucieka od niej w świat muzyki, głośnych rozmów, plotek. W świat telewizji, kolorowych reklam, internetu. Tak bardzo zasypuje swój umysł tymi sprawami, że trudno mu usłyszeć własne myśli. I może nawet sięga po Pismo św., stara się wsłuchiwać w nie podczas Mszy św., to jednak niełatwo mu przez ten cały rozgardiasz myślowy tak prawdziwie zatrzymać się i zastanowić nad tym, co Bóg mówi. A może to tylko kolejna próba zaliczenia jakiejś praktyki? Takie bicie punktów przed Bogiem? Czy tak naprawdę zależy mi na tym, by Go usłyszeć? Co robię w tym kierunku, by otworzyć się na Jego Słowo?
„A wielki tłum chętnie Go słuchał.” Mk 12,37b
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.