Niekiedy podobni jesteśmy do tego dziecka, które patrząc na talerz kapuśniaku powiedziało, że to jest niedobre, dlatego nie będzie jadło. W trakcie rozmowy okazało się, że jego mama nigdy takiej zupy nie gotowała. Po spróbowaniu kilku łyżek nie dość że zjadło ze smakiem, to jeszcze prosiło o dokładkę.
Ileż razy słyszeliśmy od innych: nie dasz rady, nie dla ciebie, za trudne… I uwierzyliśmy, nie próbując.
Jezus, przeciwnie. Dasz radę, odwagi. Choć wiele razy przegrasz, przestraszysz się, upadniesz, na końcu będzie zwycięstwo. Jego i moje. Bo zwycięstwo odwagi nie jest tylko i wyłącznie owocem ludzkich pragnień i chęci. Jest wypadkową działania Ducha Świętego, łaski sakramentalnej, skuteczności Słowa; wreszcie, na końcu, wytrwałości człowieka.
Ale w Wieczerniku apostołowie jeszcze o tym nie wiedzieli. Potrzebne było doświadczenie Pięćdziesiątnicy. Dlatego tak ważne jest, byśmy przestali dzielić włos na cztery, zastanawiając się dam radę, czy nie, i zaczęli wołać: Przyjdź!
Dodaj swój komentarz »