W liturgii Kościoła słucham dziś świętego Pawła, który do Kolosan pisze:
Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, i Tymoteusz, brat, do świętych i wiernych w Chrystusie braci w Kolosach: łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego!
Apostoł i brat. Do świętych i wiernych. Prostota w tytułowaniu siebie samych i docenienie wielkości chrześcijańskiego powołania. Bo nie „w nadziei święci”. Już teraz święci. Czy faktycznie zawsze wierni Bogu? Pewnie nie, ale zawsze będący na drodze wzrostu, doskonalenia się w tej wierności. Podoba mi się to. Ta świadomość, że trwając w Kościele, starając się byś wiernym, nie jestem byle kim; zasługuję na to, by nazywano mnie świętym. Jestem świętym.
Najbardziej jednak uderzają mnie życzenia Pawła: „łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego”. Tak pozdrawiają się chrześcijanie!… No to teraz spójrzmy, jak chrześcijanie dziś zwracają się do siebie w dyskusjach… Tych na YouTube, tych w mediach społecznościowych. Mało budowania, mało wspierania: nieustająca krytyka i oskarżanie. O wielopłaszczyznowe odstępstwa, głupotę, złą wolę. Oskarżanie tych, których z racji bycia chrześcijanami trzeba by raczej nazywać wiernymi i świętymi….
Że krytyka słuszna? Słusznie jest też mówić o chrześcijanach: wierni i święci.
… lecz współweseli się z prawdą. W dobie mieszania pojęć warto powiedzieć: sprawdzam.