Słyszę dziś w pierwszym czytaniu o wizji proroka Zachariasza.
I wystąpił anioł, który do mnie mówił, a przed nim stanął inny anioł, któremu on nakazał: „Śpiesz się i powiedz temu młodzieńcowi: Jerozolima pozostanie bez murów, gdyż tak wiele ludzi i zwierząt w niej będzie. Ja będę dokoła niej murem ognistym – mówi Pan – a chwała moja zamieszka pośród niej”.
Stare dzieje, dawne proroctwa. Ale czyż i dziś nie bywa podobnie? I dziś nie mur, nie zasieki, nie potężne wojska najlepiej bronią przez wrogami, a Bóg. Mur, zasieki, wojska, jak każde dzieło ludzkie inni ludzie mogą pokonać. Gdy jest się w opiece Najwyższego...
To nie tak, że wierzącego nie dotyka żadne zło i żadne nieszczęście. Ale jego historia życia z całą pewnością skończy się happy endem.