Nasze myślenie o śmierci z reguły jest myśleniem kategoriami straty. Stracił najbliższych… Kościół stracił… Rodzina straciła… Przyjaciele i współpracownicy stracili… Podobno śmierć jest największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka. Na szczęście tylko podobno. Chociaż jest prawdą, że boli.
„Umrzeć – to zysk.” Szaleniec? Nie. „Szalony, kto widzi, sądzi, że sen kończy się rano, a śmierć uważa za sen, mający trwać wiecznie!” (św. Efrem, Pieśń o zmartwychwstaniu umarłych).
Wszystkie nasze lęki i obawy ostatecznie mają korzenie w jednym. Nieustannym liczeniu, ważeniu i przewidywaniu ewentualnych strat. „Żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk.” Wtedy wszystko staje się łaską. „Nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć.” Wtedy zaczyna się czas świadectwa z mocą. Którego nic nie jest w stanie zagłuszyć, stłamsić, powstrzymać przemocą… Bo sługa zawsze idzie za swoim Panem. Tylko wtedy jest bezpieczny. Nic nie traci. Wszystko zyskuje. Ale do tego trzeba wiary. Może być jak ziarno pszenicy. Wystarczy.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.