Usłyszymy dzisiaj: „Obłok zabrał Go im sprzed oczu”, „Jezus [został] wzięty od was do nieba”. To ta sama skarga, co i kilka tygodni temu: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. Jak musieli się czuć uczniowie, kiedy umarł? Jak musieli się czuć, kiedy odzyskany – po czterdziestu dniach znów ich porzucił?... „Zabrano nam”, „wzięto od nas”, „nie wiemy” – ta sama tęsknota, niewiadoma, poczucie bezsilności.
Być może tak już po prostu w wierze jest: to, co było do tej pory, jakiś kształt naszej relacji z Bogiem – zostają nam odebrane, przekreślone, obrócone w niwecz. Towarzyszy temu niepokój, bezradność, ból. Jakby Bóg zawsze chciał czegoś Jeszcze, czegoś Innego, czegoś Więcej – jakby był krok przed nami. Jakkolwiek banalnie to zabrzmi – to, wydaje nam się końcem, jest jednak początkiem czegoś nowego.
Jeśli wiesz, o czym piszę, jeśli znasz ten ściskający serce ból utraty – gdy coś się w wierze kończy, zmienia kształt – przygotuj się. Bo doświadczysz, naprawdę doświadczysz, czym jest „przemożny ogrom Jego mocy względem nas, wierzących”.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Dlaczego Pan Jezus w obecności Jego uczniów odszedł właśnie w ten sposób? Ukazał się uczniom jako Człowiek. Chciał, by oni wierzyli Mu, iż na ziemi był Człowiekiem. Choc mówił, że pochodzi od Boga i że On a Bóg to jeden wymiar duchowy, to jednak w celu ugruntowania wiary opuścił ich jako Bóg. Zastanawiam się nad przesłaniem tego wydarzenia. Jeśli Bóg chciał pokazać swoim uczniom iż jest Bogiem, to w ustronnym miejscu odszedł by do Nieba. Jezus to czyni jakby odwrotnie. Pokazuje ludziom, iż On jest Bogiem dla nich, dla swych uczniów - Apostołów. Daje im podstawę do szerzenia wiary w Boga. Mówi, zaświadcza swoim odejściem, że gdy my tam pójdziemy to On będzie już na nas czekał.
PANIE JEZU, proszę o łaskę, bym czuła TWOJĄ bliskość.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.