Może czasem to trudno przyjąć, ale tak naprawdę niewiele zależy od człowieka. Wszystko jest dziełem Pana. Także rozwój duchowy.
Człowiek ma tylko i aż pozwolić Bogu działać, pozwolić siebie przemieniać.
Takie całkowite przyzwolenie nie jest łatwe. Czasem jest ogromnie trudne, bo nie wiemy, dokąd nas Duch zaprowadzi. Nie wiemy też ani kiedy, ani jak tego w nas dokona.
Wymaga to od każdego człowieka zaufania Bogu, że nie ma w Nim nieprawości i nawet, jeśli spotyka nas coś trudnego, bolesnego, ma to swój ukryty sens i jest nam potrzebne. Widocznie coś musi w nas obumrzeć, by pojawił się „kiełek” czegoś dobrego i owocnego.
Rozwijamy się jedynie dzięki wierze, która sprawia, że w każdej sytuacji chcemy się Jemu podobać.
A królestwo Boże w nas niezauważalnie wzrasta.
I tylko czasem, patrząc wstecz na siebie, na swoje życie, człowiek zamiera w zachwycie, jak wielkie rzeczy Pan mu uczynił, tak niegodnemu i nieumiejętnemu. I nie przestaje dziękować.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.