Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Dzisiejsza opowieść Księgi Rodzaj stawia mi przed oczy Józefa. Syna Jakuba, tego, którego bracia chcieli zabić, a którego w końcu sprzedali jako niewolnika do Egiptu. Doszedł już tam do wielkich godności. W całym regionie panuje głód, a on zarządza spichlerzami. Także jego bracia przychodzą go prosić, by im sprzedał zboża....
Tryumf sprawiedliwości? Oczywiście. Szkoda, że w życiu nie zawsze tak jest. Przynajmniej nie w tym. Szkoda że klęski prawego i sprawiedliwego bywają ostateczne i nieodwołalne. Zwłaszcza jeśli stoi za nimi nie los/zrządzenie Boże, ale ludzka podłość.
Tak, zadziwiające jak rzadko ludzie naprawiają wyrządzone komuś krzywdy. Nawet ci, którzy burzyli się niegdyś na czyjąś niesprawiedliwość, kiedy mają okazję to zło naprawić wykazują się bardzo krótką pamięcią. Udają że zapomnieli? że nic się nie stało? Cóż... Tylko Boga niesprawiedliwość tak naprawdę uwiera...
I chciałbym, żeby mnie też uwierała. Żebym pamiętał o skrzywdzonych i zepchniętych na margines...
Modlitwa
Pomóż mi być Panie, człowiekiem prawym. Żebym nad czyimiś krzywdami nie przechodził do porządku dziennego, ale by zawsze mnie uwierały. Tak jak Ciebie...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.