Bóg do Ezechiela: „To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich, abyś im powiedział: «Tak mówi Pan Bóg»”.
Nie jestem prorokiem – myślą sobie. I gdy chcę to wypowiedzieć na głos zaraz gryzę się w język. Jak to nie jestem? Czyż na mocy chrztu, a potem bierzmowania, nie mam udziału w prorockiej (nauczycielskiej) kapłańskiej i pasterskiej (królewskiej) misji Kościoła i samego Chrystusa? Jestem prorokiem! Tylko leniwym, tchórzliwym i sklerotycznym. Nie chce mi się, boję się i dlatego łatwo o swoim powołaniu zapominam.
Dziś uzmysławiam sobie, że i mnie Bóg posyła. Do tych, którzy mogą znaleźć się w zasięgu mojego oddziaływania. Do moich rodziny, do przyjaciół, znajomych, sąsiadów, współpracowników. To co, że niektórzy z nich wydają mi się ludźmi o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach? Nie mogę mojej wiary tchórzliwie chować w sercu. Muszę mieć czasem odwagę powiedzieć: „tak mówi Pan Bóg”. Czy mnie posłuchają czy nie.
Modlitwa
Kim jestem w Kościele? Zawsze myślałem o sobie, Panie, jako o owieczce. Owieczce, która ma słuchać Pasterza, owieczce która się czasem gubi. I potrzebuje troskliwej pasterskiej opieki tych, których ustanowiłeś prorokami, kapłanami i pasterzami. A dziś dotarło do mnie: sam jestem prorokiem. Nie mogę tylko oczekiwać opieki. Sam muszę zaopiekować się innymi. Nawet jeśli wydaje mi się, że niewiele wiem i niewiele umiem.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.