Człowiek jest mistrzem w oszukiwaniu samego siebie. Będzie źle czynił, w jego słowach będzie złość i jad, w jego myślach będzie królowało potępianie innych i wywyższanie siebie, ale ze wszystkich sił będzie sam siebie utwierdzał w tym, że postępuje dobrze, że mówi prawdę, że nie myśli źle o innych. Żeby jednak trwać w tym oszustwie, będzie szukał towarzystwa ludzi, którzy myślą, mówią i postępują podobnie jak on. I dlatego będzie odtrącał tych, którzy myślą, mówią i postępują inaczej.
Dlatego potrzeba nieustannej czujności i sprawdzania tego, co kryje się w sercu i umyśle. Nieustannie trzeba stawać w świetle słów i czynów Jezusa, który jest Światłością świata. To On jest najlepszym miernikiem tego, co jest w moim sercu.
Na szczęście Jezus nie potępia człowieka, gdy osądza jego myśli, słowa i czyny. On pragnie nieustannie prowadzić do Ojca każdego, kto szuka prawdy w swoim życiu. Tak bardzo tego pragnie, że nie wahał się umrzeć po to, by przekonać człowieka o swojej miłości i życzliwości.
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.