Każdy jednak, który wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony,
bo na górze Syjon <i w Jeruzalem>
będzie wybawienie [Jl 3,5ab]
Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony - przywołuje św. Paweł proroctwo z Księgi Joela. Ale zaraz dodaje słowa, które i dziś stanowią wezwanie: Jakże więc mieli wzywać Tego, w którego nie uwierzyli? Jakże mieli uwierzyć w Tego, którego nie słyszeli? Jakże mieli usłyszeć, gdy im nikt nie głosił?
Faktycznie: jak? Skąd mieliby mieć nadzieję, jeśli nikt im nie powie, że mogą ją mieć? Jak mieliby szukać ratunku, nie wiedząc, że jest on możliwy i gdzie się zwrócić? Jak mieliby wołać, nie wiedząc, że jest ktoś, kto ich wołanie usłyszy, i który pragnie im pomóc? Że jest ktoś, komu na nich zależy?
Jest tylko jedna droga, jeden sposób. Ktoś musi do nich iść. Jak Jonasz do Niniwy. Jak wielu proroków posłanych do Izraela. Jak Ananiasz do Szawła... Wszystkich ich posłał Bóg szukający swoich pogubionych owiec. Nieustający w poszukiwaniu, by mogli się do niego zwrócić i żyć.
Wiara bowiem rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.
***
Pewnego dnia nad Jeziorem Galilejskim Jezus ujrzał dwóch braci, łowiących ryby. Rzekł do nich: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Co było dalej? Po całej ziemi rozszedł się ich głos, aż na krańce świata ich słowa.
Dzięki tej ich decyzji dziś wiemy, że jest dla nas wybawienie. Znamy Imię, którego możemy wzywać.
Nie możemy go zatrzymywać dla siebie. Ciągle przecież są ci, którym nikt nie głosił...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.