Zbyt rzadko zastanawiam się nad sensem niektórych słów. Na przykład słowo: „wykupieni”, „wykupiona”.
Od razu widzę targ, spętanych ludzi, nie będących panami swojego losu, ale niewolników, bez żadnych praw, pozbawionych godności. I ja jestem wśród nich.
A raczej byłam, bo Jezus swoją drogocenną krwią mnie wykupił. Dzięki temu stałam się wolna.
Jezus mnie wykupił, a ja ciągle na nowo poddaję się w niewolę zła i grzechu.
Dopiero po jakimś czasie stwierdzam ze zgrozą, że do niektórych zniewoleń się przyzwyczaiłam. Że mi nie przeszkadza brak wolności.
To chyba największa niewola. I największy smutek Jezusa.
„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli!” (Ga 5,1).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.