Pokusa dzielenia na swoich i obcych nie jest w Kościele czymś nowym. „Nie chodzi z nami.” „Ja jestem od Pawła, a ja od Apollosa.” Mający tajemną wiedzę gnostycy i niewtajemniczeni. Otwarci i tradycjonaliści. Przykłady można mnożyć. Pół biedy jeśli nie powiedzą sobie dzień dobry. Gorzej, gdy odwracają się od siebie na znak pokoju. Tragedią coraz trudniejsze do zasypania rowy podziałów, owocujące agresją i wzajemnymi oskarżeniami.
Razem nie znaczy tak samo. Kościół od zawsze jest bogactwem darów, charyzmatów, szkół duchowości, rytów i obrządków, wizji zagospodarowania rzeczywistości doczesnej. Różnorodność nigdy nie była zagrożeniem. Zawsze szansą. Wszystko to sprawia Duch „dla wspólnego dobra”. Kto czyni cuda w Jego imię i nie mówi źle o Nim, nie jest przeciwko nam. Jest dla nas.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.