Kiedy słucham o sobie, że jestem: „wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, świętym narodem, ludem Bogu na własność przeznaczonym, abyście ogłaszali dzieła potęgi Tego, który was wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła”, moje serce ma prawo się zatrwożyć. Przerasta mnie moja godność, to, jak Pan Bóg na mnie patrzy i kim jestem według zamysłu Jego serca. Wiem doskonale, jak bardzo do tego wizerunku nie dorastam. Znam swoje słabości, niedociągnięcia, wszystkie grzechy i zło.
A Jezus w odpowiedzi na mój lęk daje mi ogromną nadzieję, gdy mówi: „Niech się nie trwoży twoje serce. Wierz we Mnie, a gdy przyjdę powtórnie, zabiorę ciebie do siebie, abyś i ty była tam, gdzie Ja jestem”.
Wystarczy tylko wiara, by być z Jezusem, bo gdy będzie wiara, będzie również poznanie Ojca. Przyjęcie Boga jako Ojca, poznawanie Jego ojcostwa zaowocuje mądrością w życiu i pragnieniem służenia Bogu w drugim człowieku. Dziecko przecież zawsze chce wzorować się na rodzicu, zwłaszcza gdy go kocha i szanuje. To dlatego Słowo stało się Ciałem, Bóg stał się Człowiekiem, by Syn mógł namacalnie pokazać ludziom, jaki jest Ojciec.
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Ufam Tobie ...
... choć Cię nie pojmuję, jednak ...
Ach!, żałuję za ... "
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.