"Wzrok utraciłem od płaczu, drgają me trzewia, żółć się wylała na ziemię przez klęskę Córy mego ludu, gdy słabło niemowlę i dziecię na placach miasta. (...). Powstań, wołaj po nocy do straży porannej, wylewaj swe serce jak wodę przed Pańskim obliczem, podnoś do Niego swe ręce o życie twoich niemowląt, które padały z głodu na rogach wszystkich ulic.
Jaki ma sens wołać, do tego, który dopuścił do takiego nieszczęścia? Jak Go przekonać, by ocalił?
Widać tak ma być. Ale może jeśli w to “tak ma być” wplotę swoje “proszę” Bóg to “tak ma być” jednak zmodyfikuje...
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
ja proszę.. pomimo że nie stało się tak, jak próbowałam wybłagać u NIEGO.. (podobno stało się o wiele więcej, ale nadal nie rozumiem tego).. Podkładam pod "bądź wola Twoja" treści z otoczenia, w którym żyję.. i proszę pomimo wszystko.. bo wierzę, że jesteśmy zależni od BOGA.
i nosi nasze choroby.
Jeśli jednak chcemy pomagać nieść Krzyż Panu Jezusowi to musimy mieć świadomość, że "prośba o modyfikację" jest prośbą o dodatkowe wzięcie przez Niego naszego ciężaru. Wtedy już nie pomagamy Jezusowi nieść, a prosimy, by jeszcze wziął od nas. Czy to da się pogodzić?
Boże, dodaj nam pokory i wytrwałości w naszych doświadczeniach.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.