Wiara nakazuje nam bać się tylko jednego: oddalenia od Boga. Świat nic sobie z tego nie robi. Znamy takich, którym wydaje się to być obojętne: blisko czy daleko, ze Stwórca czy przeciwko Niemu. Jak mamy to wytłumaczyć, pokazać: że nie ma nic ważniejszego niż przylgnięcie do Boga, niż ufność pokładana w Jego słowie, niż oczekiwanie na spełnienie się Bożych wyroków?
Smutek tych, którzy nie poznali Boga. Ich radość – uschła u korzenia i bez przyszłości. My w tym wszystkim: pełni nadziei na ostateczne rozwiązanie. Poddani tym samym okolicznościom, a wyciągający zupełnie inne wnioski. Bezsilni, poniżeni – a więc owocujący, dotknięci łaską.