„Nie bój się, wierz tylko!” – mówi Jezus do przełożonego synagogi, gdy dowiaduje się, że córka, o której zdrowie przyszedł prosić, właśnie skonała. „Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi” powie potem już w jej domu. I w końcu „Talitha kum”, „Dziewczynko, mówię ci, wstań!”.
Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła – napisał autor starotestamentalnej Księgi Mądrości. Jezus jest zmartwychwstaniem i życiem. Kto w Niego wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. To obieca Jezus siostrze zmarłego Łazarza zanim go wskrzesi. Płaczemy, gdy umierają nasi bliscy. Zwłaszcza gdy niespodziewanie, zwłaszcza gdy nie w tej co trzeba kolejności. Ale i my nie musimy się bać, nie musimy płakać, lamentować, ale wierzyć w Jezusa. On w dniu ostatecznym każdego wierzącego weń wskrzesi z prochu ziemi. I da nam żyć w szczęściu bez końca.