Ta lista wydaje się być nieosiągalna do spełnienia: usuniesz jarzmo, podasz chleb, nakarmisz duszę, powściągniesz nogi od przekraczania szabatu… Wciąż zewsząd wyciągają się do nas ręce, żądają, domagają się, proszą. Czy to zaskakujące więc, że czujemy się tym przytłoczeni, niegodni, nie dość zapobiegliwi? Tak, Panie, nie sprostaliśmy Twoim prawom, a zasad, choć uznajemy je za dobre, nie udaje nam się zrealizować (rzesze głodnych i przygnębionych dają o tym świadectwo).
Trudno zrozumieć, dlaczego wciąż mówisz do nas – jakbyś nierozważnie chciał nam zaufać. Znowu. Chociaż żeśmy zawiedli, wiesz o tym. My wiemy o tym. Oni wiedzą.
Przyszedłeś do grzeszników. Niemożliwe jest, żebyś od nas odstąpił.
Rachunek sumienia