Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Nasza podejrzliwość wobec Boga. Popłoch, ilekroć choć przelotną myślą dotknęliśmy tematu jakichś ewentualnych postanowień (a nuż dosłyszy i będzie czegoś od nas wymagał?). Żarliwość, kiedy na horyzoncie pojawia się jakieś potencjalne cierpienie (wszystko, byle nie to, nie ja, nie teraz). Wstyd, który zamyka nam usta, nie pozwala wyciągnąć ręki po pomoc, po Jego uzdrowienie.
Każde dobro, jakie otrzymujemy z Bożej ręki – czyż jeszcze nas nie przekonało? Co musi się stać, abyśmy zaufali? Chcemy poznać Boga? A czy jeszcze żeśmy Go na tyle nie poznali, by…
Cuda Jezusa mogą wydawać się nam odległe, z innej epoki, dla innych ludzi dokonane. Niepotrzebna nam jest wiara jak z automatu: wrzucasz modlitwę jak pieniążek i wyskakuje ulubiony batonik czy napój. Jezus rozmnaża chleb dla tych, którzy Go o to nie prosili, w obecności tych, którzy się tego po Nim nie spodziewali. A do nas, zlęknionych i podejrzliwych, mówi te same słowa: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego”.