Kto wie, czy Jezusowe „nie płacz” dziś nie jest trudniejsze od przykazania miłości nieprzyjaciół lub ośmiu błogosławieństw. Powiedzieć „nie płacz” ludziom, patrzącym jak woda unosi dobytek całego życia, pogrążonym w bezradności, bezsilnym wobec żywiołu. Ktoś natychmiast może zarzucić, że chory nie zrozumie zdrowego, że łatwo tak powiedzieć…
Przypomniałem sobie rozmowę ze starszą już kobietą. Gdy zapytałem skąd u niej tyle optymizmu, opowiedziała mi swoją historię. Początki jej małżeństwa były bardzo trudne. Oprócz swoich dzieci wychowywali sieroty po bracie męża. Kiedyś zabrakło w domu jedzenia. Zrozpaczona usiadła i zaczęła płakać. Wtedy podszedł do niej mały chłopczyk, najmniejszy z sierot. Ciotka, nie płacz. Ty masz być dzielna – powiedział, siadając jej na kolanach. Bo jeśli nie będziesz dzielna wszyscy z głodu pomrzemy. Pomyślałam, że to Pan Bóg przemówił. Jeśli ja nie będę dzielna, kto nakarmi tę gromadę dzieci. Potem, za każdym razem gdy piętrzyły się trudności, wracałam myślą do tamtych chwil, modliłam się i zawsze znajdowałam rozwiązanie. Bo Pan Bóg lubi dzielnych.
Nie płacz. Być może nie będzie cudu jak w Naim. Ale cudem będzie, gdy przestaniesz płakać i z podniesionym czołem zmierzysz się z kolejnym wyzwaniem. Wygrasz, bo Pan Bóg lubi dzielnych.
Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski
Przeczytaj komentarze | 3 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.