W wigilię uroczystości świętych Piotra i Pawła zatrzymuję się nad sceną z Dziejów Apostolskich. „Nie mam srebra ani złota, ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!”. Gdybym nie umiał chodzić, a ktoś zamiast renty zaproponował mi całkowite wyleczenie, ani chwilę bym się nie zastanawiał. Po co mi srebro i złoto?
Jeszcze nie wiem czy na zawiadomieniu o mojej śmierci napiszą „po długiej, ciężkiej chorobie” czy „zmarł nagle/zginął”. Ale Jezus zaproponował mi super polisę. Dzięki niej mam żyć wiecznie. Choć to oznacza, że tu na ziemi nie mogę – jak to głupio mówią – korzystać z życia, to się nie martwię. Iść przez życie nie rozpychając się łokciami? Żadna strata. Po co mi srebro i złoto?
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.