Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie. [Mt 7,12a]
Ciasna brama zawierzenia swojego życia Bogu. Zaufania Mu w trudach i cierpieniach i wielkich nieszczęściach, które spadają czasem na cały naród. Bardzo niewielu ludzi wchodzi przez tę bramę, bo wymaga ona od człowieka pozostawiania wszystkich swoich zabezpieczeń na zewnątrz. Ogałacania swojego myślenia i patrzenia na świat i na różne sytuacje, w których człowiek się znajduje i pokładania całej nadziei jedynie w Nim, w Jego Miłości. Wymaga zawierzenia, że nie zostawi, że pomoże.
Ciasna jest ta brama, która prowadzi do Boga, bo wymaga od człowieka odrzucenia w swoim myśleniu i działaniu pragnienia zemsty, odpłaty. Wymaga przyjęcia do swego serca pragnienia dobra dla każdego człowieka. Każdego, bez wyjątku.
Choćby ktoś mnie skrzywdził, choćby ktoś mnie nie lubił i źle o mnie mówił innym, choćby ktoś drażnił mnie swoim wywyższaniem się, mam być dla niego dobry, uprzejmy. Mam wobec niego zachowywać się tak, jakbym chciał, by on zachował się wobec mnie. Mam tak zachowywać się przez cały czas, nie czekając na jego nawrócenie i zmianę postępowania wobec mnie.
Te słowa Jezusa oznaczają też, że jeśli ja nie czynię dobra, jeśli ja nie kocham, jeśli ja nie przebaczam, to nie powinienem spodziewać się, że ludzie będą wobec mnie czynili dobro, będą mnie kochali i przebaczali mi.
Czy w takim razie, jeśli kogoś pouczam i zwracam mu uwagę, umiem przyjmować jego pouczenia i jego uwagi co do mojej osoby i mojego postępowania?
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.