Pójdę za Tobą, ale... To nie tylko postawa tych, którzy zastanawiają się nad swoim powołaniem. Podstawowe wybory w życiu mam już dawno za sobą. Ale i ja muszę ciągle powtarzać Jezusowi swoje „tak”. Nie za parę godzin, nie jutro czy za miesiąc. Nie dopiero wtedy, gdy zdążę jeszcze po swojemu załatwić niektóre sprawy: nawrzeszczeć na niesforne dziecko, skorzystać z okazji do nieuczciwego wzbogacenia się, zdradzić żonę. W każdej chwili życia musze mieć odwagę mówić Bogu „oto jestem do twojej dyspozycji”. Od teraz. Bez żadnego ociągania się, bez żadnego „ale”.
Przekonany o wielkości mojego chrześcijańskiego powołania czasem zapominam, że i mnie obowiązuje jego podstawowe prawo. Jak Jakub i Jan, którzy idąc z Jezusem chcieli zrzucić ogień na miasteczko, w którym Go nie przyjęto. Być przyjacielem Jezusa to konsekwentnie postępować wedle zasad, które głosił. Bez robienia wyjątków. Inaczej, tak jak wtedy od Jakuba i Jana, odwróci się ode mnie...
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
to nie jest łatwe zadanie , ale z Tobą i Twoją pomoca wszystko jest możliwe.
Panie przymnóż mi wiary i zaradź niedowiarstwu mojemu, chcę trwać przy Tobie
i kochać swoich nieprzyjaciół,amen
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.