Refleksja na dziś

Poniedziałek 27 września 2010

Czytania » Moje drugie imię

Pewne rzeczy przywykliśmy uznawać za własne. Pewne relacje – za tak istotne, jakbyśmy nie istnieli poza nimi. Przedstawiamy się: „jestem żoną X”, „matką Y i Z”... W konkretnym miejscu mieszkam, pracuję, mam tyle i tyle sił. Choć tak wielu z nas już się przekonało, co to znaczy stracić. Umiera mąż, wyjeżdża dziecko, tracimy pracę, powódź niszczy nam dom, choroba odbiera siły... I nagle po stronie „mam” nic nie jest już pewne ani oczywiste.

Zamykam oczy – wymieniam w pamięci wszystkie ważne rzeczy i patrzę, jak tracę je po kolei. Przywołuję te najważniejsze twarze i widzę, jak odchodzą, rozpływają się... Nie jest to tylko jakieś ćwiczenie wyobraźni. To prawda. To przydarzy się i mnie. Bo każdy człowiek ma na imię Hiob. Nagi się urodził i umrze, nie posiadając nic.

 

Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka

Poniedziałek, 26. tydzień zwykły

Przeczytaj komentarze | 9 |  Wszystkie komentarze »


Ostatnie komentarze:

5 kajack 27.09.2010 20:41
Kiedy Bóg dopuścił, by z mojego życia zabrano co wydawało by się było moim, wyłem i płakałem. Potam zrozumiałem, że wszystko to nie było moje, tylko Jego, od Niego i że może zrobić z tym co zechce. I uwierzyłem, że wszystko co mi daje, zabiera, że robi to dla mnie, bym stawał się lepszy.
Jeżeli wszystko co mamy, mamy z Bożej Łaski, a mamy, jeżeli WIERZYMY, że to prawda, to WSZYSTKO jest Boga i nie mamy nic. I jednocześnie mamy wszystko, bo mamy Boga.
4 natka 27.09.2010 19:51
Według mnie stwierdzenie, że rodzimy się i umieramy nie mając nic odnosi się w największej mierze do sfery "materialnej". Bo przecież nawet kochający rodzice są darem Boga - ileż dzieci nie doświadcza tego szczęścia. Rodzimy się nadzy, a Bóg przyodziewa nas w swoje dary. Gdy umieramy, umieramy nadzy - pozbawieni właśnie tych materialnych bogactw. Nadzy, bo wszystko, co mieliśmy - nawet miłość i dobro - otrzymaliśmy od Boga. Sami z siebie nie jesteśmy zdolni "przyodziać się". To Stwórca przyodziewa nas w skarby potrzebne do życia na ziemi i do życia w niebie. My ze swojej strony powinniśmy z pokorą otworzyć się na tę łaskę.
0 jolanta 27.09.2010 17:22
Nie mam sił:(
9 Jacan888 27.09.2010 13:13
Istota sprawy uchwycona, ale mam poczucie pewnego nadużycia. Nie jest bowiem tak, że Hiob umarł nie mając nic. On TRACIŁ kawałek po kawałku wszystko co miał, ale wciąż wierzył, CIERPIAŁ, ale ciągle ufał, NIE ROZUMIAŁ za co to wszystko go spotyka, ale nie zwątpił.
W moim odczuciu w tym cały sens. Cierpliwie musimy oczekiwać, aż wszystko będzie jasne. Hiob miał szczęście, że stało się to jeszcze tutaj. Odzyskał majątek, wielkie zadowolenie i spokój. Ujawniono mu co jest najważniejsze zanim przeszedł na tę lepsza stronę.
Wielu z nas , o ile starczy nam cierpliwości, pozna prawdę dopiero POTEM. Tak sądzę i tak interpretuję Hiobowy los.
Przy okazji trochę mu zazdroszczę. Miał charakter :-)

wszystkie komentarze >

Uwaga! Dyskusja została zamknięta.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg