Refleksja na dziś

Wtorek 31 sierpnia 2010

Czytania » Bariera

Można przypuszczać, że wszyscy rozważający dzisiejsze czytania znają ten stan. Rozproszenia, oschłość, czyli to wszystko, co nazywamy brakiem czucia Boga. Pomińmy niefortunność tego określenia. Warto zastanowić się od czasu do czasu nad jego przyczynami. Zastosowana liczba mnoga wskazuje, że jest ich wiele. Niektóre od nas niezależne. Na przykład zmęczenie, sprawiające, że możemy dać Bogu tylko nasze bierne trwanie. Najczęściej korzeń takiego stanu tkwi głębiej.

„Był w synagodze człowiek, który miał w sobie ducha nieczystego.” Biblijna nieczystość to po prostu stan grzechu. On właśnie jest barierą, oddzielającą człowieka od Boga. Ów duch sprawia, że czujemy się niegodni stanąć przed Bogiem (Pawłowy oścień), kieruje nasze myśli ku wszystkiemu, co jest mniejsze od Boga, a nawet podpowiada, że są w tej chwili sprawy ważniejsze sugerując, że uciekamy od zaangażowania.

„Jezus rozkazał mu surowo: milcz i wyjdź z niego.” Nie wystarczy w murze oddzielającym nas Boga zrobić mały wyłom. Z podobną Jezusowi surowością i zdecydowaniem trzeba go zburzyć, a właściwie zatopić. Bo Ten, który z całą surowością nakazał duchowi nieczystemu milczenie, w innym miejscu zaleca, by iść obmyć się w sadzawce Siloe.

Zanurz mnie w wodzie Jego miłosierdzia, bym mógł przyjąć Ducha przenikającego wszystko, „nawet głębokości Boga samego”.

 

Czytania mszalne rozważa ks. Włodzimierz Lewandowski

Wtorek, 22. tydzień zwykły

Przeczytaj komentarze | 6 |  Wszystkie komentarze »


Ostatnie komentarze:

1 Estera 31.08.2010 18:03
szarikov

Piekna jest Twoja ufność. Dziękuję:)
3 Janusz 31.08.2010 15:24
Słowa dzisiejszych czytań przydają wiary i podnoszą na Duchu.

Miło przeczytać, iż w wyniku pewnych przewartościowań swojego postępowania, Bóg zrobi dla mnie wszystko.

Odnoszę wrażenie, że On tylko na to czeka. On chce dostrzec mą radość i cieszyć się wraz ze mną.

"Panie podtrzymaj wszystkich, którzy upadają, i podnieś wszystkich zgnębionych"
2 szarikov 31.08.2010 12:00
Tylko, ze my często szukamy Boga zmysłami. Chcielibyśmy mieć zmysłowy (czytaj namacalny) dowód jego obecności. Jakby Ci to napisać? Jeżeli będziemy tak szukać boga, to tak jak w dzisiejszej ewangelii, w końcu wykrzyczymy nasze wątpliwości i zamkniemy się w sobie. Zmysły są potrzebne i po to są nam dane, żeby odbierać nimi świat i się nim cieszyć. Jednak, po to wszystkie przypowieści i całe nauczanie Jezusa, żeby właśnie nauczyć się je "wyłączać". Np. kiedy św. Piotr zaczął się topić, wołany do Jezusa, aby przyszedł do niego z łodzi przez wodę. Na początku szedł, jednak, gdy zaczął zastanawiać się "jak to ja idę po wodzie - to niemożliwe", natychmiast zaczął się topić. Tak to właśnie działa, gdy ja analizuje świat poprzez moje zmysły to się ograniczam tylko do nich. A przecież kim ja jestem w obliczu potęgi Boga. Jak go odszukam, jeżeli zamkną się tylko na to, co moge pojąć zmysłami? Trzeba iść po wodzie i nie pytać się, dlaczego tak się dzieją - skoro woła mnie Jezus. Stąd też, wczoraj zamieszczone, moje porównanie ze skokiem z wieżowca.
1 Estera 31.08.2010 11:40
szarikov :

Jako ludzie jesteśmy wyposażeni w zmysły. Widzę w tym co piszesz małą niescisłość.
Człowiek zmysłowy nie oznacza akurat człowieka grzesznego.
Swoje zmysły możemy używać na chwałę Bożą.

"Jezus proponuje w swoich naukach inne rzeczy, bardziej atrakcyjne od grzechu, jednak nie są one namacalne dla ludzkich zmysłów, w ten sam sposób, co grzech."

Jeszcze raz. Grzechy rodzą się w sercu ,jako duchowym ośrodku. Należy więc zacząć od remanentu serca i świadomości, jaką nosimy w sobie i z nią się zmagamy. To należy uporządkować. Zmysły to już działanie wtórne.

wszystkie komentarze >

Uwaga! Dyskusja została zamknięta.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama