Wybierasz wielu, Panie. Wskazujesz ich po imieniu, niektórym zmieniasz imię, na znak tego, kim się staną. Obmywasz, uświęcasz i usprawiedliwiasz.
Wybrałeś sobie uczniów. Mieli Ci towarzyszyć, ale nie takie było ich ostateczne zadanie. Mieli Ci towarzyszyć, byś mógł im powierzyć Siebie. Ale nie po to ich powołałeś, a po to, by szli i owoc przynosili. Dla tych, którzy Cię otaczali: którzy przyszli Cię słuchać i znaleźć uzdrowienie.
Dziś też wybierasz ludzi. Do różnych zadań, różnych dróg. Wybierasz każdego z nas. Karmisz Sobą i wysyłasz byśmy szli i przynosili owoc.
Owoc ulgi w cierpieniu. Owoc pocieszenia. Owoc wiary, nadziei i miłości.
Nie ja Ciebie wybrałam, ale Ty mnie. Dałeś mi zadanie. Oto idę, by pełnić Twoją wolę - mówię. - Nie dozwól, bym kiedykolwiek wybrała swoją – jak Judasz.
Tylko... to męcząca droga... Naprawdę chcesz te owoce? Nie wystarczą słowa?
Przeczytaj komentarze | 2 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
Co tam w sercu słychać? Tam jest nasza ukryta siła. Judasz robił karierę.Chyba nie poznał dobrze Jezusa cichego i pokornego.
Tak więc nie potrafił Go naśladować.Bóg jest blisko nas,to wystarczy,by żyć dalej.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.