On ją kochał. Obdarowywał. Szczodrzej niż innych, bo miłość pragnie dawać. Pragnie przynosić radość. Ona jednak pogrążyła się w smutku. Ktoś ją zranił. Ktoś poniżył. Uświadomił brak. Zanurzona w bólu nawet nie dostrzegła daru. Odepchnęła miłość.
I rzekł do niej jej mąż, Elkana: „Anno, czemu płaczesz? Dlaczego nie jesz? Czemu się smuci twoje serce? Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż dziesięciu synów?
Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej, niż... W miejscu kropek mogę wpisać tak wiele rzeczy i spraw. Krzywdy doznane od ludzi. Troski. Poniżenie. Własną słabość, niedoskonałość. Własny grzech. To wszystko, co pogrąża mnie w smutku. Tak głębokim, że nie widzę już Bożej miłości. Nawet tej wyrażonej obfitością darów.
Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej niż... - pyta dziś Bóg.
Ale nie czeka na odpowiedź. Ta historia skończyła się inaczej. Anna urodziła syna. Bóg obdarował ją tym, czego pragnęła.
Jeśli więc dziś mimo wszystko nie jesteś w stanie powstrzymać łez, pamiętaj. On nie jest jak człowiek. Nie unosi się ambicją. Nie obraża. Jego miłość nie ustanie. Jego łaska trwa na wieki.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.