„Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia”....
Tak, wiem. Tak samo umiera bogaty i biedny. A że bogaty w lepszym szpitalu? Marne dla niego pocieszenie. Podobnie jak to, że w razie choroby stać go na lepszą kurację i o parę lat dłuższe życie. I tak musi umrzeć. Wtedy już nie liczą się te skarby ziemskie, ale te, które człowiek zgromadził u Boga: dobre czyny....
Niby oczywiste. Ale tak się zastanawiam.... Po czym rozpoznam, że nie jestem już tylko człowiekiem zapobiegliwym ale chciwcem? A może nazywanie siebie „tylko zapobiegliwym” to zwyczajna wymówka? Podobnie jak to tłumaczenie, że nieważne ile się ma, ale jaki się z pieniędzy robi użytek?
Po głowie plącze mi się podobna sytuacja co w Ewangelii tej niedzieli, tylko z Ewangelii Mateusza. Tam Jezus powiedział: „tam gdzie skarb twój, gdzie będzie i serce twoje”. I tak sobie myślę, że nie chodzi tylko o wieczność. Już tu na ziemi moje serce jest przy tym, co uważam za skarb. Prawdziwy skarb.
Jeśli może i daję od czasu do czasu coś biednym, ale moje serce i mój umysł ciągle zajmują pieniądze, a nie drugi człowiek....
Modlitwa
Daj mi, Panie Boże, uczciwe serce. Niech nie szukam wymówek, ale widzę siebie i swój stosunek do bogactwa w prawdzie. Przecież tylko kiedy dostrzegam przy czym jest moje serce, mam szansę coś w swoim życiu zmienić....
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.