Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone - mówi Jezus.
Proście uparcie, proście wytrwale. O wszystko, jest potrzebne. Wam, waszym bliskim, komukolwiek na świecie. Proście o wszystko, co rozpoznajecie jako dobre.
Nie możecie prosić 'zbyt wiele' ani być 'zbyt natarczywi'. Nie ma próśb zbyt wielkich i nie ma rzeczy niemożliwych.
Otrzymaliście Ducha przybrania za synów, w którym wołamy: 'Abba, Ojcze'. Czy Ojciec mógłby dziecku odmówić tego, co przyniesie mu dobro? A przecież wszyscy jesteśmy Jego dziećmi.
Czasem wystarczy westchnienie. Czasem pragnienie, które nawet nie zostało ujęte w formie prośby. Jak uchylenie okna wpuszcza świeży powiew. Czasem trzeba wytrwałości. Czemu tak? Nie zawsze wiemy. Ale uparcie prosząc ciągle przyglądam się temu, o co proszę. Czy naprawdę tego chcę? Co jest sednem mojej prośby? Czy to, o co chodzi najbardziej może wydarzyć się inaczej? W końcu: czy moja prośba jest dobra? Czy naprawdę przyniesie mi korzyść?
Czasem z prośby rezygnuję. Czasem ją zmieniam. Czasem po czasie widzę, że to, o co uparcie prosiłam, nie widząc efektów, już się spełniało, choć z początku dla mnie niewidocznie. Albo - że realizuje się, choć inaczej niż ja sobie wymyśliłam.
Ważne, by nie bać się prosić. A przede wszystkim: nie bać się prosić o przebaczenie. Cokolwiek by się w naszym życiu nie wydarzyło, Bóg już darował nam wszystkie występki. Już skreślił zapis dłużny, przygniatający nas nakazami. To właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża.
Trzeba tylko prośby, by powstać z martwych. I żyć.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.