Na 5 Niedzielę Wielkanocną z cyklu "Wyzwania" .
więcej »Wizja Malachiasza wydaje się być niezbyt korespondującą z tym, co opisał Łukasz. Pan z triumfem wchodzący do swojej świątyni, wokół trwoga i ogień. Tymczasem na rękach małe Dziecię, trochę zakłopotani (zdziwieni) rodzice i dwoje starców. Jedyne, co nawiązuje do ognia to światło w hymnie Zachariasza.
Pozory mylą. Kościół świadomie dobiera teksty mszalne. Jest w tej scenie moc, choć inaczej objawiająca się, niżby można było spodziewać się po tekście proroka. To moc życia ofiarowanego, oddanego, ukierunkowanego na Boga i na człowieka. Krok w kierunku krzyża i zmartwychwstania. Stąd i słowa klucze: zbawienie, światło, miecz boleści, chwała ludu. To wszystko po cichu, bez rozgłosu, jakby sam Bóg chciał powiedzieć, że „miłość nie szuka poklasku” nawet gdy Wcielona przekracza bramy świątyni, gdy jest samym ofiarowaniem, oddaniem, wydaniem… To dlatego jest Światłem.
"My was nigdy z tym [grzechem] nie zostawimy! Nie możemy was zostawić!". To jest chyba sedno.
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.