Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny - mówi Piotr. Izajasz woła: biada mi, wszak jestem mężem o nieczystych wargach. Paweł mówi o sobie: najmniejszy ze wszystkich apostołów i niegodzien zwać się apostołem, ale dodaje: za łaską Boga jestem tym, kim jestem...
Wielki prorok Izajasz. Dwa filary Kościoła. Ludzie grzeszni, ludzie świadomi swojej grzeszności. Ludzie, którym Bóg przebaczył i którzy nie bali się podjąć dzieła, które im powierzył. Odpowiedzieli gorliwością na łaskę, miłością na miłość.
Jestem grzesznikiem. Każdy z nas ma tego świadomość. Ale czy w tej mojej grzeszności spotykam przebaczającego Boga? Czy chcę Go spotkać, czy daję się poruszyć, czy na pytanie: "kto by tam poszedł" odpowiadam: "poślij mnie"? A może wolę zasłonić się własnym grzechem i słabością, by zostać tu, gdzie jestem, w moim wygodnym miejscu? Niegodność i słabość to może być świetna wymówka. Niech kto inny się zmaga, po co mi to...
Jestem grzesznikiem. I co dalej?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.