Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.
Po wstrząsie Wielkiego Piątku, bólu i ciszy Wielkiej Soboty, pusty grób w poranek zmartwychwstania musiał być mieszanką udręki i nadziei. No bo jak to, kto zabrał ciało Jezusa? Nikodem? Józef z Arymatei? Dlaczego nic o tym nie wiemy? Nie dziwi, że Piotr i Jan biegli do grobu. W tym momencie nie było ważniejszej sprawy niż wyjaśnienie wątpliwości.
Tym razem jeszcze Jezusa nie spotkali. Mimo to uwierzyli. Zobaczywszy leżące w grobie płótna i chustę, która okrywała twarz Mistrza, leżącą osobno i zwiniętą. Co w tym co w grobie zobaczyli było nadzwyczajnego, że już wtedy przekonali się, że nikt ciała Jezusa nie zabrał, ale że On zmartwychwstał?
Ten pusty grób zapoczątkował zmiany. Najpierw ból zastąpiła zdumiona nadzieja. A potem zmieniło się wszystko. Świat opromieniła pewność, że to życie zmienia się, ale się nie kończy. I jest wieczna szczęśliwość w niebie.
Przytłoczeni szerzącą się w świecie epidemią, lękiem przed zachorowaniem i śmiercią, tego dnia też zyskujemy nadzieję. Śmierć to tylko przejście do nowego życia. Jaki ból by nas nie dotknął, wszystko dobrze się skończy. Wystarczy uchwycić się, jak niegdyś cierpiąca na krwotok kobieta, Jezusowego płaszcza.
Z nauczania Jana Pawła II
«Zostań z nami, Panie, gdyż ma się ku wieczorowi». Z tym usilnym zaproszeniem dwaj uczniowie zdążający do Emaus wieczorem w dniu Zmartwychwstania zwrócili się do Wędrowca, który przyłączył się do nich w drodze. Przygnębieni smutnymi myślami, nie przypuszczali, że ten Nieznajomy to ich Mistrz, już zmartwychwstały. Odczuwali jednak, jak «pałało w nich serce», kiedy On z nimi rozmawiał, «i wyjaśniał» Pisma. Światło Słowa roztapiało ich twarde serc i «otwierało im oczy». Pośród cieni chylącego się ku zachodowi dnia i mroku zalegającego w duszy, ów Wędrowiec był jasnym promieniem, na nowo budzącym nadzieję i otwierającym ich ducha na pragnienie pełni światła. «Zostań z nami», prosili. A On przyjął zaproszenie. Wkrótce oblicze Jezusa miało zniknąć, ale Mistrz miał «pozostać» pod zasłoną «łamanego chleba», wobec którego otworzyły się ich oczy.
(List Mane nobiscum Domine 1)
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.