Nie pochowali się w mysich norach. Rozproszeni, w niesprzyjających okolicznościach, głosili Dobrą Nowinę. Nie żaląc się i nie narzekając na trudne czasy, na niebezpieczeństwa i prześladowania. Bo chrześcijaństwo nie jest dla cierpiętników, dla bardziej wierzących w złe nowiny, niż w Dobrą.
Przy czym nie chodzi o wypieranie prawdy o prześladowaniach. O pseudo bohaterstwo i przypisywanie sobie nadzwyczajnej odwagi. Z pewnością wielu z nich czuło lęk, bacznie rozglądając się wokół siebie. Jednak większa od lęku była pewność obecności nad nimi ręki Pańskiej, Pasterza, nie zawsze prowadzącego przez zielone pastwiska. Czasem – może i na szczęście – przez ciemną dolinę. Byśmy wiedzieli, że Dobra Nowina to Jego dar i dzieło.
Z nauczania Jana Pawła II
Do tego, aby ewangelizować świat, potrzebni są przede wszystkim ewangelizatorzy. Toteż wszyscy, poczynając od rodzin chrześcijańskich, powinniśmy poczuć się odpowiedzialni za stwarzanie warunków sprzyjających budzeniu i dojrzewaniu specyficznie misyjnych powołań kapłańskich, zakonnych i świeckich (Christifideles laici, 35).
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.