To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem (J 15, 12).
Jak nas postrzegają inni, tak o nas mówią. Podobnie dzieje się z uczniami Jezusa. Braterstwo staje się znakiem rozpoznawczym we wspólnocie Kościoła. Tego pierwotnego, jak również dziś. Nie ma w tym tanich emocji, ale autentyczne ofiarowanie siebie w służbie Bogu i bliźniemu. Widać je na drodze pozbywania się egoizmu i obumieranie własnego „ja”.
Im więcej w nas miłości, tym bardziej ofiarna służba na rzecz innych, bezinteresowna wobec potrzebujących, bez oczekiwania na wdzięczność i podziękowanie. W budowaniu braterskiej komunii chodzi o szacunek dla innych, konstruktywną krytykę, unikanie niedelikatności, mnożenie drobnych uprzejmości czy uprzedzającą grzeczność, zwłaszcza wobec chorych, których warto odwiedzać i pamiętać o nich w modlitwie. Jak zauważa Daniel Ange, „niewolnicze przywiązanie do własnych poglądów, upieranie się przy swoim to oznaki pychy, ciasnoty umysłowej, w sumie – przedwczesnego uwiądu starczego”.
Myśl św. Jana Pawła II
Potrzebna jest dziś nowa 'wyobraźnia miłosierdzia', której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ale zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim, tak aby gest pomocy nie był odczuwany jako poniżająca jałmużna, ale jako świadectwo braterskiej wspólnoty dóbr (Novo millennio ineunte, 50).
Maskacjusz TV „Hymn o miłości”
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.