Każdy chyba choć raz w życiu obserwował tę scenę, choćby w filmie czy reportażu: spotkanie po latach. Narzeczonych, którzy musieli rozstać się w czasie wojny, rodzeństwa rozdzielonego przez koleje losu, ojców, synów, matek, córek, sąsiadów... Powroty do miejsc urodzenia czy zamieszkania, a przede wszystkim ten szczególny moment wzajemnego rozpoznania się: moment jasności, radość.
Czy tak samo jest, będzie, może być na płaszczyźnie wiary? Czy w podobny sposób da się spojrzeć na ludzi wokół i rozpoznać w nich nagle współziomków, bliskich, dzielących tę samą historię? Czytamy dzisiaj: „Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata”.
Tam, gdzie ludzie kochają, tam, gdzie postępują sprawiedliwie – jest coś bożego. Jakiś znak szczególny, po którym możemy się rozpoznać – choćby po to, aby się nawzajem wspierać. By popatrzeć na Innych z szacunkiem: to przecież Nasi.
Czytania mszalne rozważa Katarzyna Solecka
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
to slowo ma nasz doprowadzic do zbawienia
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.