Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa nocą J 3
Zaniepokojony osobą Mistrza przychodzi do Niego. Dlaczego nocą? Bał się jasności dnia, bo ktoś mógłby go zobaczyć? Obawiał się reakcji innych faryzeuszy? Albo nie chciał, by Jezus zauważył jego zakłopotanie, lęk, niepewność? Jasność sprawia, że widać to, co zakrywa mrok. W ciemnym pomieszczeniu nie zauważa się nieczystości i bałaganu. Trzeba włączyć światło, by dostrzec zalegający w zakamarkach kurz i brud.
W nocy wewnętrznej ciemności człowiek skrywa brak poczucia sensu życia, pustkę, grzech, ukrywa prawdę o sobie. Trzeba narodzić się na nowo, by ujrzeć Królestwo Boże, usłyszy od Jezusa Nikodem. Człowiek, który rodzi się na nowo, rodzi się z Boga i staje w świetle Bożej Prawdy. Narodzić się na nowo, to przyjąć Jezusa i uznać, że jest moim Mistrzem i Panem. Jezus jest Światłem, które rozświetla moje serce, które pomaga zauważyć całe zło i nieczystość. Które daje mi odwagę do stanięcia w prawdzie o sobie, o moim grzechu. On zna wszystkie ciemne zakamarki mojej duszy. Widzi moją słabość, ale chce, bym w Jego świetle zobaczyła siebie taką, jaką On mnie widzi. Trzeba jednak odwagi, by chcieć żyć w tym Świetle, by chcieć poznać Prawdę.
Nie szkodzi, że przyszedł pod osłoną nocy. Przyszedł do Światła. To był pierwszy krok, by zacząć rodzić się na nowo. Nie lękał się już w chwili śmierci Jezusa. Odważnie namaścił ciało zmarłego Pana. Miał odwagę być z Nim, kiedy najbliżsi stchórzyli.
Czytania mszalne rozważa Aleksandra Kozak
helenbig1
Jezu, Tyś jest światłością mej duszy - TAIZE.
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.