Trudno mi przyjąć, że prawdziwe ukojenie mogę znaleźć tylko wtedy, gdy wezmę na siebie Twoje jarzmo, jarzmo miłości. Wszyscy wokół podpowiadają raczej, że prawdziwą wolność i spokój daje pozbywanie się problemów, kłopotów, posiadanie zdrowia, pieniędzy i urody. Takie też są życzenia, jakie ze wszystkich stron do mnie płyną z okazji wszelakich świąt.
A Ty mówisz o założeniu na siebie jarzma. O zaprzęgnięciu siebie, swoich pragnień, talentów i wszystkiego, co posiadam, do pracy. I to ma dać mi ukojenie?
Po ludzku patrząc, niedowierzam. Ale nieustannie brzmią w moim sercu Twoje słowa: „myśli Moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi Moimi drogami” i one niepokoją, burzą pewność siebie, że wiem, co jest dla mnie dobre. Przecież Ty jesteś Prawdą, nie możesz mnie okłamywać.
Skoro tak, to naprawdę pokój serca daje człowiekowi tylko wzięcie na siebie Twojego jarzma i uczenie się od Ciebie, co to znaczy kochać Boga całym swoim sercem, całą swoją duszą, ze wszystkich sił, służyć Mu i pełnić Jego wolę.
Przyjdź, Duchu Święty, i daj mi zakosztować słodyczy i lekkości Jezusowego jarzma!
Czytania mszalne rozważa Elżbieta Krzewińska
Przeczytaj komentarze | 1 | Wszystkie komentarze »
Ostatnie komentarze:
A JEGO jarzmo nie jest wprawdzie "lekkie" (tu - powielany błąd w tłumaczeniu), ale jest "dopasowane", tzn. na moją rzeczywistą miarę, tę miarę, którą ON zna najlepiej.
I muszę pamiętać, że to ON jest sprawcą i mojego chcenia, i mojego działania i że bez NIEGO nic nie mogę uczynić, a z NIM mogę wszystko, bo ON mnie umacnia.
wszystkie komentarze >
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.