Zobaczyć to na własne oczy. Jak życie bliźniego się zmienia „tylko” dlatego, że zaufał Jezusowi. Wiara w odpuszczenie grzechów, w to, że Bóg ma taką władzę i rzeczywiście czyni to dla nas, zmienia międzyludzkie relacje, nasze patrzenie na siebie nawzajem. Grzesznik potrzebuje przebaczenia. Ta niemoc, która płynie ze zła, z grzesznych wyborów, z moralnego pogubienia się – może spotkać się z łaską Boga. Czy mamy w tym swój udział? Czy chcemy mieć w tym udział – tak jak ci, którzy sparaliżowanego „przez powałę spuścili […] wraz z łożem na sam środek, przed Jezusa”?
Zapowiadany Zbawiciel przychodzi do niemocnych i słabych. Wierzymy, że dzięki Bożej obecności wówczas „przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło wykrzyknie”. Czy są ludzie, których chcemy takimi zobaczyć: jak widzą, słyszą, chodzą, mówią, żyją w pełni? Czy ci, których wytykamy palcami jako grzeszników mają szansę znaleźć się w tym gronie? Ułatwiamy czy przeszkadzamy? Czy nie stajemy im na drodze?...
Co złego może się stać przyjacielowi Chrystusa? Wszystkie przygody dobrze się skończą.
Nadchodzi dzień kary? Ale jak to? Za co? Jak Bóg może się gniewać? Jak śmie?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.