Na 4 Niedzielę Adwentu C z cyklu "Wyzwania".
więcej »To wam oznajmiamy, co było od początku, cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli (...)
Przepiękny ten list. Jakby pisany nie piórem, a sercem... Rozumiem świętego Jana. Bo...
Był ciepły, letni wieczór. Byłem w górach, wśród przyjaciół. Siedzieliśmy przy ognisku, z którego iskry żwawo wznosiły się w niebo. Pewnie po to, by zasilić szeregi gwiazd... Ale moje szczęście jednak coś mąciło. Pamięć o tych moich znajomych, których przy tym ogniu nie było. Którzy nigdy w podobnym gronie przyjaciół przy podobnym ognisku nie siedli.... Jak mieli wznieść się ponad szarość swojego życia, jeśli takich chwil nigdy nie doświadczyli?
„Życie się objawiło”. „Myśmy je widzieli”. Jak o tym całemu światu nie opowiadać? Jak nie mówić ludziom, że ich najgorszy przeciwnik, śmierć, została już pokonana? Jak nie mówić, że Bóg jest dobry i chce nas wszystkich zgromadzić w kochającej się wspólnocie blisko siebie? Tego skarbu nie da się zachować dla siebie. Trzeba obdzielać nim cały świat. By inni też odkryli go dla siebie.
A jednocześnie... kiedy uświadamiam sobie jaki skarb znalazłem, kim są ci, którzy nie mieli tyle szczęścia i jeszcze go nie odkryli? Ci których nazywa się czasem „bezbożnikami”, „lewakami” czy jeszcze jakoś inaczej? Ledwo ubogimi łachmaniarzami, których ja, bogacz, odziany w czysty strój dziecka Bożego, powinienem obdarzyć cząstką mojego skarbu, dodając jeszcze szczyptę wyrozumiałości, cierpliwości i dobroci.... Przecież poznałem Życie! Już nie mam czasu na małostkowe utarczki i przepychanki!
Modlitwa
Daj mi, Panie, wielkie serce. Niech znajdzie się w nim miejsce dla każdego spotkanego człowieka. Także tego, który wydaje mi się głupi i złośliwy. A zwłaszcza tego, który wydaje mi się zupełnie nieciekawy. Niech dla każdego z nich będę świadkiem Twojej miłości...
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.